Wybierz język

Polish

Down Icon

Wybierz kraj

England

Down Icon

„Już nie ma Soutersów”

„Już nie ma Soutersów”

Jeden po drugim, dziewięciu sędziów Sądu Najwyższego oddało hołd Davidowi Souterowi po jego śmierci w zeszłym tygodniu. Chwalili jego przyzwoitość, staromodne maniery, hojność wobec aplikantów sądowych i głęboką miłość do New Hampshire.

Jednak w wypowiedziach sześciu Republikanów i trzech Demokratów, którzy obecnie zajmują te miejsca, brakowało czegoś ważnego. Nikt nie chwalił politycznej niezależności Davida Soutera ani jego wolności od jakiejkolwiek konkretnej ideologii, politycznej, konstytucyjnej czy innej. Szacunek dla jego staromodnych metod nie odnosił się do jego bezkompromisowej uczciwości, którą wnosił do prawa, ale do jego ascetyzmu i prostoty – jego oddania książkom, Nowej Anglii, jogurtowi i jabłku, które jadł na lunch każdego dnia, rdzeniowi i wszystkiemu.

Taka uczciwość, oczywiście, zdradziłaby grę. Najważniejszym, a zarazem trudnym zadaniem sędziów jest zachowanie powagi, gdy wygłaszają swoje kwestie, udając sędziów, neutralnych arbitrów lub uczonych, którzy są oryginalnymi intencjami Ojców Założycieli – wszystko, tylko nie polityków w szatach, noszących czerwone lub niebieskie barwy partii, która ich mianowała – dla dobra publiczności, która słusznie nie kupuje już tej podniosłej bzdury.

Nie, w tym momencie konserwatywnej dominacji sądowniczej, starannie opracowanej przez strategów politycznych i ideologów przez dziesięciolecia, finansowanej jak kampania polityczna milionami ciemnych pieniędzy, z Sądem teraz zapakowanym jak prezent dla przyszłych pokoleń, nie wolno w ogóle mówić o polityce. Sąd jest szczytem i dostawcą republikańskiego prymatu politycznego; jego legitymacja wymaga, aby społeczeństwo wierzyło w urojenia o bezstronności, podczas gdy sędziowie działają politycznie.

To znak nadziei, że większość Amerykanów nie ma takiej nadziei. W istocie, za ostrożną pochwałą życia Soutera przez sędziów kryje się być może jego największy wkład. David Souter odrzucił dobrze utrzymaną fikcję, że sędziowie są mianowani do Sądu ze względu na erudycję, inteligencję, wiedzę i rozum. Nie, są mianowani, aby dostarczać polityczne rezultaty, zachowując jednocześnie pozory, po udowodnieniu swojej politycznej wiarygodności stronniczym strażnikom sądowym.

Ci sędziowie nigdy nie odważyliby się powiedzieć, że zasiadają dziś w sądzie, ponieważ opanowali grę, w którą David Souter nie chciał grać. Są to lekcje, których ruch nauczył się z konserwatywnego powołania, którego ruch nie znał i któremu nie mógł zaufać. Żyje to w samym oświadczeniu misji tych, którzy ich tam umieścili, szepczących do sądu, takich jak Leonard Leo, i podobnie myślących prawicowych strażników, karierowiczów i egzekutorów w Federalist Society i konserwatywnym ruchu prawnym, którzy wszyscy przysięgli, że „nie będzie więcej Souterów”.

Obietnica prawicy, że „nie będzie więcej Souterów”, miała jasne znaczenie i głębokie konsekwencje. Oznaczała, że ​​konserwatyści nigdy więcej nie zaakceptują dożywotniej nominacji do Sądu Najwyższego na żadną ideologiczną dziką kartę. Souter, mianowany przez prezydenta George'a H.W. Busha w 1990 r., został poręczony przez senatora Warrena Rudmana i szybko nominowany na niespodziewane otwarcie stworzone przez przejście na emeryturę liberalnego sędziego Williama Brennana. Ale brakowało mu papierowego śladu ani historii z konserwatywnym Federalist Society lub Departamentem Sprawiedliwości Ronalda Reagana, które służyły jako poligon doświadczalny dla rosnącego pokolenia prawników republikańskich.

To się już nie powtórzy. Konserwatyści postanowili zniweczyć dziedzictwo postępowego Sądu Warrena z lat 60., opanowując proces nominacji sędziowskich. Federalist Society zaczęło przygotowywać młodych studentów prawa do przyszłych ról. Inni, tacy jak John Roberts i Samuel Alito, zostali wychowani w Departamencie Sprawiedliwości Reagana. Ale prezydenci GOP ciągle nie trafiali w nominacje sądowe. Gerald Ford mianował Johna Paula Stevensa, który później przewodził skrzydłu liberalnemu. Reagan nominował centrowo nastawione Sandrę Day O'Connor i Anthony'ego Kennedy'ego. Teraz był Bush z kolejnym nieznanym umiarkowanym.

Niewystarczająco konserwatywni sędziowie wyznaczali konserwatywne cele polityczne dotyczące aborcji, państwa regulacyjnego, finansowania kampanii, broni i innych kwestii przez okres trzech dekad. Po Souterze nie będzie to już tolerowane. Przyszli nominaci będą znani, głęboko i intymnie znani. Federalist Society będzie głównym narzędziem. Jeden z jej dyrektorów, Leonard Leo, podjął się zadania poznania tych przyszłych nominatów lepiej niż ktokolwiek inny.

Wiadomość została wysłana do wszystkich pełnych nadziei: opanowanie tej gry dałoby możliwość dożywotniego mianowania do sądu najwyższego. Udowodniona wiarygodność ideologiczna, demonstrowana przez dziesięciolecia, utorowała ścieżkę kariery dla całego sądu, ale szczególnie sześciu Republikanów, którzy świetnie wypadli na przesłuchaniach ocenianych przez starszych z Federalist Society, wysyłało nieomylne sygnały ideologiczne w sprawach i doktrynach, które miały największe znaczenie dla konserwatywnego ruchu prawnego, lub przysięgało wierność poprzez partyjną pracę prawną w sprawach takich jak Bush v Gore.

Żaden David Souter – który niemal zrezygnował z powodu jawnie stronniczej ingerencji sądu w wynik wyborów prezydenckich w 2000 r. i który nie tolerował nacisków Johna Robertsa i konserwatywnego skrzydła, aby nieuczciwie unieważnić precedens w sprawie finansowania kampanii w sprawie Citizens United – nie zostanie ponownie dożywotnio powołany.

Prezydenci republikańscy również otrzymali notatkę. Kiedy George W. Bush nominował swoją przyjaciółkę i radcę prawnego Białego Domu Harriet Miers do Sądu Najwyższego w 2005 r., konserwatywny ruch prawny mocno się sprzeciwił i zmusił ją do wycofania się z rozpatrywania. Aparatczycy Federal Society, którzy kontrolowali awanse, jej nie znali. Nie ufali jej. I nie zatwierdzili jej dożywotnio. Nominacja przypadła komuś bardzo dobrze znanemu prawicy: Samuelowi Alito. „Zawsze byłem wielkim fanem Samuela Alito” – powiedział Leo dziennikowi „New Yorker” i można sobie niemal wyobrazić, jak ten kreator królów powiedział to z wielkim mrugnięciem.

Kiedy Donald Trump, następny prezydent GOP, objął urząd, on również musiał zostać sprawdzony przez Leo; Trump zgodził się wybrać przyszłych kandydatów do Sądu Najwyższego z listy wstępnie wybranej przez Leo i innych. Radca prawny Trumpa w Białym Domu żartował z tego na gali Federalist Society: Trump nie zlecił im nominacji sędziowskich, zażartował: „Szczerze mówiąc, wygląda na to, że zostało to zlecone z zewnątrz”.

W dzisiejszych czasach prawda jest taka, że ​​stronnicy starają się zapewnić wierność tym, na których wydają miliony, z zapałem kampanii politycznej, aby wynieść ich do sądu. Gdy już znajdą się w sądzie, ruch wydaje kolejne miliony, aby otoczyć ich podobnie myślącymi dworzanami, zapewnić im synekury prawnicze, europejskie wakacje latem, luksusowe wakacje finansowane przez prawicowych superdarczyńców i wiele więcej. Sąd z kolei stał się tak przewidywalnie stronniczy, że gdy jeden sędzia odchodzi od linii partii w choćby jednej sprawie, staje się to głównym tematem wiadomości. (Naukowcy, których prestiż zawdzięczają Sądowi, mogą wskazywać na orzeczenia 9-0 każdego roku jako znak uprzejmości i funkcjonowania Sądu jako sądu; to statystyki jako kłamstwa i przeklęte kłamstwa, gra w udawanie dla naiwnych, liczenie drobnych decyzji technicznych, a nie spraw, które mają znaczenie.)

To również była gra, w którą David Souter nie chciał grać. Kiedy odszedł na emeryturę w 2010 r., zrobił coś, czego żaden z obecnych sędziów nie wyobraża sobie, co samo w sobie zdradza polityczną naturę ich gry. Souter nie tylko odszedł od władzy, którą mógłby sprawować przez kolejne 15 lat, ale także pozwolił prezydentowi partii innej niż ta, która go wybrała, mianować swojego następcę. Koniec z Souters? To jeden z głównych powodów, dla których jesteśmy dziś w tym bałaganie.

salon

salon

Podobne wiadomości

Wszystkie wiadomości
Animated ArrowAnimated ArrowAnimated Arrow